poniedziałek, 13 grudnia 2010
Wojna domowa
Zasadnicze pytanie jakie zadaje historyk w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w 1981 r. jest czy mieliśmy do czynienia z wojna domową i czy Polsce rzeczywiście groziła interwencja radziecka.Odpowiedź na drugie pytanie jest paradoksalnie łatwiejsza bowiem z braku wiarygodnych źródeł( za takie nie uważam stenogramu Anoszkina)nie możemy ani zaprzeczyć ani potwierdzić.Pozostają poszlaki i mniej czy więcej zręczne hipotezy.Jest dla mnie natomiast oczywiste,że w obronie bezpieczeństwa swoich linii komunikacyjnych ,które wiodły przez Polskę do NRD ( 20 dywizji radzieckich)Rosjanie poświęciliby każdego polskiego przywódcę.Jaruzelski przy tym zdawał sobie doskonale sprawę z faktu,że jeżeli sam nie wprowadzi jakiegoś rozwiązania siłowego,zostanie odwołany a wówczas Rosjanie zastąpią go bardziej pancernym aparatczykiem lub zdecydują się na własną interwencję jak na Węgrzech i w Czechosłowacji.To zaś pociągnie za sobą poważne implikacje międzynarodowe bojkot ZSRR,zatrzymanie eksportu zboża do Moskwy oraz co najważniejsze wybuch powstania antysowieckiego i ogromne ofiary, przy których ofiary stanu wojennego zdają się być mikroskopijne.W tym sensie stan wojenny jest wojna domową ze wszelkimi jej konsekwencjami,zapiekłością,bezwzględnością, brakiem szacunku dla stron ,zanikiem pola dialogu i koncyliacji.I jak zawsze po jej zakończeniu wykopano rowy nie do pokonania.Stąd trzydzieści lat po wojnie polsko-jaruzelskiej są oceny namiętne, emocjonalne i tendencyjne.Dalej dialogu nie ma a strony momentami rowy nie tylko meliorują ale i powiększają
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz